Forum Forum Strona Główna

Forum
Forum Tych co wieczorową porą do Lasku.
 

Mazovia 24 Marathon - średnia relacja

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Forum Strona Główna -> Maratony, zawody rajdy.
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Luki




Dołączył: 08 Kwi 2006
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

PostWysłany: Pon 15:15, 03 Lip 2006    Temat postu: Mazovia 24 Marathon - średnia relacja

Skrót z 24h maratonu. Teraz kończę sesje i nie dam rady napisać więcej. Może kiedyś opisze godzinę po godzinie Smile

Wróciliśmy dziś w nocy... było jak zawsze rekreacyjnie, nawet bardzo. W paru słowach maraton: piach, wiatr, rezonans, ciemność i wszystko co się z tym może wiązać...

Wyjechaliśmy pociągiem w piątek rano około 8:00. Potem dojazdówka 20km z Nasielska do Nowego Miasta z niewygodnymi bagażami (brak sakw). 18:00 stawiamy obóz (malutki namiot, przy wielkich obozowiskach znanych grup kolarskich). Jak zwykle wszystko niezaplanowane, w ostatniej chwili. Maszyny nie tykane od poprzedniego maratonu, brak wody i pożywek Wink 20:00 Lecimy do sklepu po zakupy. 22:00 wyjazd na rekonesans z lampkami. 23:30 zjazd z trasy. 24:00 kolacja i debaty taktyczne. Byliśmy lekko przestraszeni nocną wersją jazdy samemu i możliwością zmiany dętki. 1:00 spanie. 9:20 pobudka w postaci wybuchu dętki w Dominika rowerze. 10:00 Przygotowania.

Trasa liczy 22km (jedna pętla). Liczy się, kto pokona więcej pełnych okrążeń w ciągu 24h. Potem uwzględnia się czas w jakim były okrążenia pokonane. Prowadzone były trzy kategorie. Solo (samobójcy) – jechali sami, Duo (np. my) – raz jeden, raz drugi, obojętne ile okrążeń i Quatro (śpiochy) – tak samo jak Duo tylko czterech się zmieniało. Były też osobne kategorie dla zespołów mieszanych i kobiecych oraz prowadzono klasyfikacje najszybszego okrążenia (oczywiście skusiliśmy się powalczyć, ale brakło nam ze 2 min). Maty były na mecie i w połowie trasy w lesie (ale i tak oszukiwali, widziałem ślady na piasku jak gdzieś zjeżdżali w nocy). Większość była tutejsza z okolic Warszawy. Czterech z Lublina i my z Kraka. Za meta 100m, była strefa zmiany. Tam zawodnicy z Solo schodzili i wchodzili, a z Duo lub z Quatro schodzili lub wymieniali się [tak jak ja z Dominikiem, co jedno lub dwa okrążenia]. Tyle techniki 24h maratonu.

No to 12:00 Sobota 1 Lipiec:

Start zaczyna się 100m biegiem do maszyn jak w wyścigu Le Mans. Kocioł jak zawsze w takich sytuacjach. Po starcie oczywiście grząski piach, raczej trzeba prowadzić rower (150m). Dalej trasa ma być łatwa… Lecimy tempem spacerowym… 3km asfaltu drogą wiejską… dodam, że pod wiatr, ale wszyscy lecą tam 30km/h (ja muszę włączyć ETE i trzymać się korony widelca by dotrzymywać tempa najlepszym). Lekkie wzniesienie, prędkość nie siada… wszyscy tną równo. Skręt w lewo na przeklęty odcinek drogi szutrowo piaszczystej zwanej dalej k… tarką (jeździły tędy chyba czołgi [spychacze] gąsienicowe i wyrzeźbiły „miłą” nawierzchnie). Pękały uchwyty od bidonów, strzelały od rezonansu opony i obręcze, rama przy zacisku sztycy, luzowało się wszystko… nie wspomnę o ujeżdżających. A jak zwykle nikt się nie przemęczał i tempo było rekreacyjne na tym odcinku Wink Gdy to co najlepsze się skończyło, zaczyna się trasa bardziej MTB, chodź bardziej podobna do znanego Rajdu Paryż-Dakar przez pustynie i gdzieniegdzie coś twardego. I nie porównuje tego rajdu do tego maratonu od tak. Momentami trzeba było się podeprzeć nogą, ale z biegiem okrążeń człowiek się uczył nawierzchni i po 4h już leciało się tędy 15km/h, a po 10h już 30km/h i dodam, że nocą, a wszystko umilał wspaniały wiatr. Ogólnie noc była chyba najbardziej ciekawa, a w zasadzie do tuż po zachodzie słońca. Wiem, ze zrobiłem wtedy najszybsze okrążenie [średnia 27km/h]. Wiele osób odpuściło ok. godziny 24:00 i poszło spać [nie my, bo nas tylko dwójka była]. Z innego i innych punktu widzenia noc była: ciemna, straszna, ciężka. Głownie chodzi o brak jakiegokolwiek oświetlenia (nawet księżyca nie było, no może 1,5km asfaltu było oświetlone i przy mecie). W lesie biegały dziesiątki oczków miłych zwierzątek, w około czekały chmary komarzyc i rzucały pineski (Dominik wyją dwie) oraz kolce, czekając na zmianę dętki i możliwość „wymiany płynów” Wink Istniało też niebezpieczeństwo zaliczenia drzewa, czy kamienia ów innych leśnych maratońskich niespodzianek. Trasa niby łatwa, jednak w nocy przy prędkościach 30-40km/h leśnymi ścieżkami po wycieńczających godzinach w upale, dla mnie była bardzo trudna. Oczy łzawiły z wysiłku, a trasa kręta, nierówna z korzeniami, wysoką trawą, piaskiem, Ciężko się wyprzedzało. Około godziny drugiej u mnie nastąpił kryzys. Miałem już wszystkie rzeczy mokre (duża wilgotność, zbiornik wodny przy obozie, wysiłek). Postanowiłem jechać w stroju cywilnym, co okazało się gwoździem do trumny. Chyba moje najwolniejsze okrążenie coś ponad 1h i średni poniżej 22km/h. Na mecie w strefie zmiany 15-20 minut mijało mi na picu i jedzeniu i zbijaniu tętna, które nie spadało niżej niż 120. Isostara i ciastek miałem już dość o 2:00 (marzyłem o herbacie, którą można było kupić). Były dwa pseudo ciepłe posiłki na całe 24h. Makaron z sosem. Mnie udało się wytargować trzeci bez bloczka. Ogólnie bufety niesmaczne. Następne 10-15 min to szybka toaleta. No i zostało jakieś 20min na leżenie/siedzenie w mokrych ciuchach i czekanie, aż Dominik przyjedzie. Bo zmienialiśmy się co jedno okrążenie, oprócz czterech pierwszych razów gdzie każdy z nas zrobił po dwie rundy z rzędu (taki był wymóg, do klasyfikacji najszybszego okrążenia, gdyż liczyło się drugie). Potem już zmienialiśmy się co jedną rundę, gdyż dla nas to była chyba najlepsza taktyka. Dodam, że raz na 5 min przed przyjazdem Dominika, wystrzeliła mi dętka. Okazało się, że opona puściła od k.. tarki. Dobrze, że byłem w koszulce Krossa. Podbiegłem do ich stajni, kupiłem najtańszą Kende za 2zł i mi szybko wymienili w 4min. Podbiegłem do strefy wymiany i właśnie Dominik czekał. Końcówka nocki była bardzo monotonna, pokryzysowa, mokra i zimna. Moje najgorsze godziny w życiu na rowerze. Widać wszyscy mieli wtedy kryzys, bo mało co wyprzedzałem i mało mnie wyprzedzało (głownie z quatro – świeżarki). W nocy mijałem kilka dzwonów, ale głównie chodziło i minięcie skrętu. Ja sam „zaspałem” [przegapiłem] jeden jadąc tą k…tarką nadrobiłem 1km. Olśniło mnie jak wjechałem na przyjemny równy asfalt, którego tam nie miało być i zawróciłem. Dodam też, że bardzo łatwo było zaspać/usnąć na ławce/namiocie czekając na zmianę. Szczególnie, że mało spaliśmy przez ostatnie trzy noce. Gdy wyszło rano słoneczko myślałem, że rzucimy się do odrabiania strat z nocy. Jednak nie było to takie łatwe jak się wydaje. Niby łatwiej, bo jasno, bez lampek i jakoś cieplej się robiło, ale jednak w nogach kilkanaście godzin w tych warunkach nie zostawiło takiej rezerwy. Ja postanowiłem postawić na jak największą płynność w jeździe, co przyniosło efekt. Co okrążenie podnosiłem średnią z 22, 22,5, 23, 23,5 24, 25km/h. potem jednak już ostatnie dwa okrążenia, to walka z białym światełkiem w tunelu i utrzymaniem średniej 22km/h. Wyniki podawane były orientacyjnie co 3h od 18:00 więc każdy się bał o tyły. Myśmy trochę mylili przeciwników gdyż jechaliśmy pod nazwą CentrumRowerowe.pl w strojach Kross Racing Team, czasem innych, czasem po cywilu. Ale w końcu nas rozpoznali po numerze i zaczęli uciekać…

Co to wyników… od ogłoszenia pierwszych wyników mieliśmy 2 pozycje w Duo. Nie było klasyfikacji OPEN gdyż jest ona bezsensowna. Straty do 1 miejsca, dodam, ze to TWOMARK Sram Giant team I mieliśmy 23 minuty. Raczej nie mieliśmy ochoty ani sił na atak. Gorsze, ze za nami było 6 drużyn ze stratą do nas 9min 10, 12… 16min. Najgroźniejsi byli: Leniwce (kilka drużyn), POSNET POLSKA, SCHENKER Team i takie tam inne wycinaki. No i zaczela się gonitwa od 18:00 – 1:00. Po tej gonitwie mieliśmy ku naszemu zaskoczeniu 12 min straty do TWOMARK Sram Giant team I i odjechaliśmy pozostałym do 22minut. Ale co to jest 22minuty… to jedna guma w lesie i już jesteśmy na 3, 4 czy 5 miejscu… a pierwsze pudlo w życiu kusiło niesamowicie. Niestety potem właśnie nadszedł kryzys i wielki strach, ze się nie uda… ze nas dogonią… Po 3:00 bardzo odjechał nam przestraszony TWOMARK i zrobił przewagę 44min. My zaś nad pozostałymi mieliśmy jakieś 27min. Trochę goniących nas się wykruszyło. I głównie groził nam atak „Leniwców”. Od 6:00 do 12:00 to były najgorsze okrążenia do zrealizowania, ale nie najgorsze czasowo. I udało się dojechać na 2 pozycji. Giantowcy wsadzili nam kółko, a my za to Leniwcom też kółko Wink

Co to osiągów to przejechaliśmy razem 572 km czyli 22 okrążenia, po 13 każdy. Jechaliśmy 24h bez 25min, gdyż nie było możliwe zrobić okrążenia w tym czasie. Średnie wahały się od 22km/h do 27km/h. Tu warto porównać sobie wyniki w poszczególnych kategoriach [link widoczny dla zalogowanych] , gdyby ktoś za rok chciał startować.

A co do tego za rok, to na pewno nie pojadę w DUO. Chętnie pojechał bym w QUATRO, bo przynajmniej jest czas do wyspania i wyschnięcia. Myślę, że spokojnie mogli byśmy stworzyć bardzo mocną czwórkę i powalczyć o pierwszą trójkę, chodź będzie więcej teamów.

Co do zawodów. Bardzo dobrze zorganizowane jak na pierwszy raz. Trasa mogła być bardziej MTB, ale niestety tam są tylko piaski. Bufety mogły być pożywniejsze. No i nagrody… pozostawiają wiele do życzenia. 24kg rower Krossa za góra 400zł do popchnięcia na allegro, za pierwsze miejsce w Duo plus to co za drugie. A za drugie tylko rowerzysta z metalu pospawany z miejscem wygrawerowanym i abstrakcyjna rzeźba rowerzysty z drewna. Chociaż oponę, bidom mogli dać… no ale liczy się satysfakcja i pudło pierwsze w życiu.

Miała być też loteria, a nie było. Miało być mycie rowerów, ale nie było. Lecz ogólnie było mila atmosfera. Gorąco zapraszam za rok.

Mała galeria [link widoczny dla zalogowanych] WARTO!!!
Krótka relacja [link widoczny dla zalogowanych]
Wkrótce ma być więcej zdjęć.




Wspierani przez [link widoczny dla zalogowanych] - ceny niższe niż na Allegro!
Towarzysko zawsze z rowerowanie.pl
Dla siebie jako Different Stylee MTB Team

P.S. Teks może być z błędami. Przepraszam za chaotyczność myśli. Ale jeszcze mi tetno nie spadło.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Luki




Dołączył: 08 Kwi 2006
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

PostWysłany: Pon 15:30, 03 Lip 2006    Temat postu:

Dobra juz widze ze 3 bledy, wybaczcie... spie jeszcze. A opona od Krossowcow kosztowala 20zl a nie 2zl. Milego dnia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Joasia




Dołączył: 26 Mar 2006
Posty: 94
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

PostWysłany: Pon 17:36, 03 Lip 2006    Temat postu:

Kista dziadzi.. czyste szaleństwo! Brawo Gratulacje!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pit




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 483
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 17:41, 03 Lip 2006    Temat postu:

Jestem pod wrażeniem.. tak trzymać Panowie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
furman




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 169
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

PostWysłany: Pon 17:56, 03 Lip 2006    Temat postu:

Fiu fiu...no co tu wogóle komentować...szacunek i uszy po sobie, nic więcej nie pozostaje.
Brawa brawa i brawa.
No i mam nadzieję, że jak sesję mykniecie to może jakis artykulik z prawdziwego zdarzenia sie spłodzi Smile)...może zrobić furorę bo mało takich relacji w sieci.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zbyszek




Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 328
Przeczytał: 1 temat

Skąd: krakow

PostWysłany: Pon 21:47, 03 Lip 2006    Temat postu:

Jak to czytam Shocked to mnie sie wydaje ze ja w ogole nie jezdze na rowerze... Sad
szacunek panowie !!!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MiśQ




Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 260
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

PostWysłany: Pon 23:15, 03 Lip 2006    Temat postu:

prawdziwi rzeźnicy Cool
szacunek Exclamation
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pon 23:57, 03 Lip 2006    Temat postu:

Moje gratulacje.Dokonaliście niesamowitej rzeczy.Ale powiedzcie czy w ogóle spaliście.
Powrót do góry
Luki




Dołączył: 08 Kwi 2006
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

PostWysłany: Wto 14:58, 04 Lip 2006    Temat postu:

Nie spalismy. Nie bylo czasu. Na trasie momentami mi sie zamykaly oczy, ale to na pare sekund Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Krystianek
Gość






PostWysłany: Sob 11:32, 15 Lip 2006    Temat postu:

Brawo synki, tatus jest dumny i dobrze radzil Very Happy
Powrót do góry
Luki




Dołączył: 08 Kwi 2006
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

PostWysłany: Sob 12:04, 15 Lip 2006    Temat postu:

Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Forum Strona Główna -> Maratony, zawody rajdy. Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
deox v1.2 // Theme created by Sopel & Download

Regulamin